Reposted from cortunia via greenka2000
Reposted from cortunia via greenka2000
I podoba mi się to
chociaż dla was może to być szokujące
Ale zmiany są szokujące
bo to zmiany
Zrzucam mężczyzn z piedestału
cieszy mnie widok kobiet bez makijażu w tramwaju
sa piękne
sama przestaje się malować
jestem piękna
Robię co chce kiedy chce ile chce
chyba pierwszy raz w życiu robię coś dla siebie a nie dlatego aby inni mnie zauważyli
czuje te zmiany i czuje radość z nich
ucze się stawiać granice
wypluje cały żal i uwolnię się od tego
moze faktycznie życie zaczyna się po 30-tce
Zawsze myślałam, że dążę do partnerskiego związku, w którym pogodzimy wolność i miłość. Przeczytałam tysiąc książek i artykułów o tym, że podstawą zdrowej relacji jest dobra komunikacja. Że przy dobrej woli, dwoje ludzi może usiąść i krok po kroku wymienić swoje obserwacje, wspólnie rozwiązać problemy. Tymczasem mój chłopak (który mógłby się zdziwić, że tak go nazywam) nie jest zainteresowany pracą nad relacją – kiedy jest dobrze, jest dobrze, a kiedy chcę czegoś, co mu nie pasuje, na przykład rozmowy albo spotkania, odsuwa się. W ten niemy sposób daje mi ultimatum: dostosuj się albo zniknę. Przyciśnięty do ściany gada jak z sitkomu: „Jak coś jest, to jest, nie ma sensu o tym rozmawiać”. A ja niestety godzę się na to.
Koszty są ogromne. Moje poczucie wartości rozbija się w drobny mak, pojawia się dojmująca samotność i poczucie, że jestem niewystarczająca, bo przecież nie zasłużyłam na jego czas i uwagę. Zwykły gorszy dzień zmienia się w poważny kryzys, a po wsparcie mogę pójść tylko do przyjaciółek. Tyle że one widzą więcej, więc powtarzają okropne pytanie: „To po co z nim jesteś?”. Read More »